Początki kanalizacji i wodociągów w Łodzi
Sto lat temu, 25 września 1924 roku Rada Miejska Łodzi jednogłośnie zdecydowała o budowie wodociągów i kanalizacji. To było przełomowe wydarzenie w historii miasta. Łódź licząca sobie 600 tysięcy mieszkańców nie miała kanalizacji i wodociągów, a jej znakiem rozpoznawczym był cuchnące ścieki płynące ulicami. Woda w studniach podwórkowych najczęściej nie nadawała się do picia z powodu skażenia bakteriami kałowymi, bo zbyt blisko studni budowano doły kloaczne. To była główna przyczyna wybuchających co chwila epidemii, które wśród mieszkańców zbierały śmiertelne żniwo.
Z budową kanalizacji i wodociągów zwlekano. Plany przygotowane przez inżyniera Williama Heerleina Lindleya przeleżały w szafach magistratu 15 lat. Dopiero po I wojnie światowej, w odrodzonej Polsce zabrano się za ich realizację. Był to ogromny wysiłek finansowy zarówno dla miejskiej kasy, jak i mieszkańców. Inwestycje wymagały zadłużenia miasta i podniesienia lokalnych podatków.
Trudnego zadania budowy kanalizacji i oczyszczalni ścieków podjął się inżynier Stefan Skrzywan. Budowę wodociągów i studni głębinowych przełożono na dalsze lata. W Łodzi ciągle brakowało wody zarówno dla ludności, jak i zakładów przemysłowych, dlatego po II wojnie światowej, zaczęto ją sprowadzać z odległego o 48 km ujęcia na Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim. Obecnie Łodzianie mają wodę czerpaną z tego źródła oraz z 47 studni głębinowych – jurajskich, kredowych i czwartorzędowych.
Dzieło Lindleya i Skrzywana trzeba kontynuować. Przed Zakładem Wodociągów i Kanalizacji stoją nowe wyzwania, a to oznacza kolejne, kosztowne inwestycje. Konieczna jest dalsza rozbudowa sieci kanalizacyjnej, gdyż zbyt wielu mieszkańców nadal korzysta z przydomowych szamb. Unia Europejska zaostrza dotychczasowe parametry badań jakości wody i oczyszczania ścieków. Woda dodatkowo będzie badana na obecność mikroplastiku i substancji zakłócających działanie układu hormonalnego. Do listy badań laboratoryjnych ścieków dołączą: mikroplastik, farmaceutyki, kosmetyki, antybiotyki, wirusy i inne patogeny oraz „wieczne chemikalia" czyli wytworzone przez przemysł związki, które powoli lub wcale nie ulegają rozkładowi w środowisku. Na terenie Grupowej Oczyszczalni Ścieków konieczna jest budowa czwartego już stopnia oczyszczania, który ma eliminować ze ścieków mikrozanieczyszczenia. Oczyszczalnia musi redukować zawartość fosforu i azotu ze ścieków w jeszcze większym stopniu, a także korzystać z odnawialnych źródeł energii, żeby uzyskać pełną niezależność energetyczną. Zmiany klimatu wymuszają na ZWiK kolejne inwestycje. Podczas gwałtownych burz w krótkim czasie może spaść kilkadziesiąt litrów wody na metr kwadratowy powierzchni, a takiej masy wody nie są w stanie przejąć zaprojektowane na początku XX wieku kanały - szczególnie te ogólnospławne w centrum miasta. Niżej położonym rejonom miasta nieuchronnie grożą podtopienia, dlatego trzeba budować podziemne i otwarte zbiorniki retencyjne, aby wydłużyć czas spływu deszczówki do oczyszczalni i kanałów rzek. Zmiany demograficzne sprawią, że ZWIK będzie mierzyć się ze spadkiem zużycia wody w mieście, a to przełoży się na wzrost kosztów utrzymania każdego metra sieci kanalizacyjnej i wodociągowej. Mniejsze zużycie wody, to choćby mniejsze przepływy ścieków w kanałach i w konsekwencji większa ilość osadów gromadzących się w kolektorach, a to oznacza większe wydatki na usuwanie ich specjalistycznym sprzętem. Ogromnym wyzwaniem dla Spółki są rosnące ceny energii elektrycznej. Jak najszybciej należy zainwestować w wymianę urządzeń na bardziej energooszczędne. Trzeba również przestawić cały model energetyczny firmy na pozyskiwanie energii z odnawialnych źródeł. Znacznych nakładów finansowych wymagają: remonty starej sieci kanalizacyjnej i wodociągowej, wiercenie nowych studni głębinowych czy modernizacja istniejących ujęć oraz stacji uzdatniania wody.
Data dodania 25 września 2024